_Fundacja, Teatr

_

UCIECHY staroPOLSKIE. „Nasza” premiera Teatru Nowego

Łódź - od zawsze miasto kobiet - widziana awangardowo, z Dejmkowską pieczęcią Nędzy i Bidy, ale jakże inna od standardowej historycznej optyki.


Spektakl „UCIECHY staroPOLSKIE”w reżyserii Darii Kopiec, który wyprodukowaliśmy we współpracy z Teatrem Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi dzięki dofinansowaniu z programu Niepodległa, zaskakuje, uruchamia mnóstwo kontekstów, pozostawiając widzowi miejsce na własne interpretacje. Te rdzennie łódzkie i te bardziej uniwersalne, pokazujące chociażby trwającą od dawna walkę o równouprawnienie kobiet, w Łodzi szczególnie kiedyś widoczną. Łódź-Kobieta, Łódź-Matka, Łódź-Miasto – inne niż wszystkie.

Dziś publiczność zobaczyła jeden z czterech specjalnych bezpłatnych pokazów Uciech Staropolskich/Alei Włókniarek – trema puściła, za nami pierwsze tak duże przedsięwzięcie współfinansowane przez Fundację LodzArte. Zapewne nie ostatnie…

O spektaklu:

Jedna z najbardziej zagadkowych śmierci w historii Łodzi. Samobójstwo? Zabójstwo? Przypadek czy przemyślana gra?

3 listopada 1938 roku w łódzkich gazetach można było przeczytać dramatycznie brzmiące tytuły: Usiłowali spalić kobietę! Kim są bestialscy okrutnicy?; Potworna zbrodnia czy niezwykłe samobójstwo?; Zbrodnia przy ul. Brzezińskiej.

Spektakl Darii Kopiec na podstawie tekstu Zuzanny Bojdy nie rozwiązuje tej tajemnicy – wskazuje jednak pewne tropy na mapie historii miasta, dzięki którym widz może rozpocząć indywidualne śledztwo.

Ciało martwej Włady – to ciało robotnicy jednej z łódzkich fabryk. Przyjezdny z daleka i z zupełnie innego czasu historycznego – Wersaliusz (urodzony w 1514 roku w Brukseli, twórca współczesnej anatomii), rozcinając ciało denatki – uwalnia zbiorowy głos robotnic, które przedstawiają mu fragmenty swoich życiorysów, niczym poszlaki w śledztwie. Bohaterki reprezentują różne okresy na osi czasu miasta Łodzi: jest Zośka z „Ziemi obiecanej”, która rozpoczęła pracę w fabryce w 1886 roku, jest Ewka urodzona w 1905 roku, jest wreszcie Miśka – inspirowana biografią Michaliny Tatarkówny, zmarłej w 1986 roku – w sumie 100 lat historii pracy robotnic w łódzkich fabrykach.

Te indywidualne narracje bohaterek są niczym poszlaki w śledztwie, klocki, które złożone wspólnie przedstawiają losy robotnicy, sugerując czy, jak i dlaczego została zabita. Przewodniczką Wersaliusza w tej podróży jest Łódź Wenera, uosobienie miasta – ta, która zna je najlepiej, bo dosłownie od zawsze, ta która rozumie i akceptuje wszystkich swoich mieszkańców.
Włada, Łódź Wenera, a także postaci takie, jak: Nędza, Bida, Lucyfer – to tylko literackie figury, charakterystyczne punkty na mapie Łodzi, alegorie, komentujące rzeczywistość Polski w okresie od XIX wieku do czasu transformacji i jej konsekwencji.

Niewyjaśniona śmierć Bytomskiej i średniowieczny pokaz anatomiczny – są tylko wymówką, by uruchomić lawinę głosów włókniarek. Podczas gdy emancypantki pisały pierwsze eseje o równouprawnieniu, niepiśmienne robotnice z nizin społecznych, walczyły o lepsze warunki pracy i o chleb powszedni – po swojemu, nie pozostawiając zbyt wielu śladów historii z kominami fabryk w tle. Niczym Włada, która o swoich podejrzeniach, że grozi jej niebezpieczeństwo, opowiedziała tylko kilku koleżankom. Żadna z nich – ze strachu, nie wszczęła śledztwa na własną rękę, wszystkie zaakceptowały ostateczną wersję, według której robotnica popełniła samobójstwo.

Kazimierz Dejmek w okresie, w którym był dyrektorem Teatru Nowego w Łodzi, tworzył sztukę zaangażowaną politycznie. Wystawiając zabawne sztuki, pełne przyśpiewek i tańców, przemycał w nich ironiczny komentarz do zastanej rzeczywistości.
Misterium Uciechy Staropolskie, dwukrotnie wystawiane przez Dejmka (najpierw w Łodzi, potem w Warszawie), to przeglądanie w krzywym zwierciadle natury ludzkiej, w rytm refrenu „Nędzą z Bidą w Polskę idą”.

Parafrazując tytuł Uciechy Staropolskie / Lepsze i pożyteczniejsze aniżeli z Bacchusem i Wenerą, rozwijając fragmenty krotochwil oraz ożywiając ich bohaterów, szkicujemy historię miasta fabryk, do którego wdarł się Lucyfer z córkami Nędzą i Bidą, przede wszystkim zaś udzielamy głosu Łodzi – tytułowej Wenerze, podkreślając, że Łódź była i jest miastem kobiet, a nawet jest miastem kobietą, konkretnie – robotnicą.

Udostępnij